wtorek, 30 kwietnia 2013

Pan "Waleczny" Omlet :>

Omlet biszkoptowy posypany cynamonem z maślanym kremem kakaowym, dżemem pomarańczowym i bakaliami, kisiel o smaku owoców leśnych


Nawet sobie nie wyobrażacie jaką dzisiaj miałam zabawę z tym omletem :D
Po pierwsze nie chciałam obudzić brata,  więc masę szykowałam w salonie - gotowe.
Idę do kuchni, nagrzewam patelnię, wylewam ciasto. "Ale pianka, będzie puchaty omlecik" -myślę sobie, jednak chwilę później stwierdzam "Kurczę jak ja go obrócę.." 
Czuję, że to już ten moment, chcę go podważyć, by sprawdzić czy to rzeczywiście już, a tutaj niespodzianka - Pan Omlet się zbuntował i przywarł do patelni.
Jak On taki to ja też mu pokażę, delikatnie staram się podważyć boki - silny opór, no to wbijam mu w serce sztylet (drewnianą szpatułkę - kupioną swoją drogą wczoraj w Pepco) i tnę w cztery strony świata. Poddał się, pokonany pozwolił poobracać cząstki swego walecznego ciała na drugą stronę. 
Omlet gotowy - zrzucam na talerz. Coś mi nie pasuje, więc ponownie sięgam po sztylet i barbarzyńsko tnę dalej. 
Teraz mi się podobasz, czas na dodatki :)

Zbliżenie :)

Polała się krew! Żarcik to tylko Pan Kisiel pokazuje swoje wdzięki.
Chciałoby się dodać chmurkę z napisem "Mom please!" :D

Tak się uczę do matury :>
Jeżdżę po sklepach i walczę z omletami, a co :D
Tak serio to powtarzam coś, ale 3 lata nie siedziałam bezczynnie, więc myślę, że nie mam potrzeby siedzieć teraz dzień i noc nad książkami :)

Miłego dnia! :*

42 komentarze:

  1. ahaha a to wredny jaki omlet! ;p
    chyba mój zmówił się z twoim bo też lekko przywarł do patelni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze, że dałyśmy sobie z nimi radę :D Omlety nam nie podskoczą :>

      Usuń
  2. oj, znam te problemy z omletami... jednak ich smak zawsze wynagradza nasze nerwy nad patelnią :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zjadlabym taki omlecik...mm:)

    zapraszam do mnie na zaktualizowane posty z wykończonymi kopertówkami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też mam często problem z obróceniem. Wredne te omlety:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widać, że jest puszysty!
    Właśnie takie lubię ;) i ten krem czekoladowy <3

    OdpowiedzUsuń
  6. będę trzymać kciuki i powodzenia na maturze :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Haha, ważne, że wywalczyłaś :D
    Wygląda bardzo dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha, nazwa jest genialna! Ale na pewno warto było powalczyć :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Po takich bojach omlet musial samkowac jeszcze lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlatego ja tak rzadko jadam onlety,czy naleśniki ->nigdy nie chcą się przewrócić:/
    A tam, dasz radę! Będę trzymać kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam, mogę nawet toczyć boje, ten ich smak <3
      Pewnie, że dam! :D

      Usuń
  11. jaką masz średnią ? ;>

    OdpowiedzUsuń
  12. hahaha, zdjęcia świetne :D

    moja nauka wygląda podobnie^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Damy radę! Nie ma co się zamęczać :>

      Usuń
  13. Jak ktoś się obijał trzy lata, to do matury i tak wszystkiego nie ogarnie, a w Twoim przypadku - kwestia przypomnienia, wiem po sobie:)

    Historia z omletem fajna!:) Też czasami jak nie chcę kogoś budzić, to łażę po całym domu i potem przenoszę 'hałaśliwe' składniki do kuchni^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100% :)

      Najśmieszniejsze jest to, że starałam się działać po cichu, a brat jak wstał powiedział, że obudziło go moje "smarkanie" haha

      Usuń
  14. Świetna historia z tym omletem :). Musiał być pyszny z kakaowym kremem... Ja zawsze smażę na łyżce oleju i gdy już jest gotowy z jednej strony, zsuwam go na talerz i przewracam na drugą stronę. Od kiedy robię to "talerzową" metodą, nie mam problemu z przewracaniem go ;)

    Mam tak samo, jeżeli chodzi o naukę. Gdy tylko szykuje się jakiś większy sprawdzian to mnie nachodzi ochota, żeby upichcić coś dobrego :D. Zawsze się coś znajdzie ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się boję tej "talerzowej" metody, choć mi ją wszyscy polecają :D
      Tak to już z tą nauką jest :>

      Usuń
  15. Tak to bywa z omletami. Ale i tak wygląda (i na pewno smakował) genialnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. pan kisiel heh ;D
    omlet biszkoptowy zawsze pycha ,do tego takie smakowite dodatki *-*

    OdpowiedzUsuń
  17. I prawidłowo się z nim rozprawiłaś! ; )

    OdpowiedzUsuń
  18. też mam zawsze problemy z przewracaniem omletów :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Hihihi! Świetna omletowa historia! Mój omlet często się łamie kiedy go przewracam;<
    Mocno trzymam kciuki za maturę, ale jeśli to tylko kwestia przypomnienie to nie będziesz miała problemu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, że jest dobry :)
      Mentalne wsparcie mimo wszystko się przyda, już zawczasu dziękuję :)

      Usuń
  20. ja do robienia omletów biszkoptowych używam zawsze największej patelni, żeby łatwo było je podważać. dodatek jakiegokolwiek tłuszczu też powinien ułatwić sprawę. (;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ułatwia, ale dzisiaj mnie natchnęło, żeby spróbować beztłuszczowo i taka oto przydarzyła się historia :>

      Usuń
  21. jednym słowem wygrałaś walkę i zabiłaś/pokonałaś omleta ;p to teraz sobie pomyśl, że matura to ten omlet, a Ty jesteś tą szpatułką, też ją na pewno pokonasz :) (no dobra, sorry, tak mi się głupio skojarzyło ;p)

    OdpowiedzUsuń
  22. :D Twoja notka wywołała u mnie niepokchamowany przyplyw pozytywnych uczuć <3 :DD

    "Walcząca z omletami" :D!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jupi! :D Bardzo mi miło :) Dzisiaj mam bardzo fajny nastrój i pragnę rozsiewać pozytywne wibracje ^^

      Usuń
  23. Omlety lubią takie historie ; d

    OdpowiedzUsuń
  24. dobre podejście:) ja przed maturą już się nie uczyłam, trochę czytałam (po polsku, po angielsku i po francusku, żeby sobie słówka utrwalać:)) i tyle... w końcu lata liceum mają się na coś przydać:) omlet super, u mnie zawsze się buntuje :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Zakochałam się w malowniczym opisie walki z omletem :D ...przesmacznym omletem! :D

    OdpowiedzUsuń